Logo GGUA
Spotkania - Jak trafić? - Historia


Historia GGUA



Wspólne wyjazdy

Amiga Meeting 2002, 16 listopada, Łódź

No i w końcu nadszedł 16 listopada A.D. 2k2. W tym dniu odbyła się 3 impreza pod nazwą "Amiga Meeting". Jak co roku wyruszyliśmy do Łodzi z samego rana. GGUA rośnie w siłę, bo co roku jest nas więcej i więcej i więcej.:-) Tak, że już nie jesteśmy w stanie się pomieścić w jednym samochodzie.:-) Z Gliwic i najbliższych okolic ruszyła ekipa w składzie: Piotrek (Zap), Arek (Amig_Os), Olo, Sylwester, BigTed - w jednej bryce, a w drugiej: Fei, Jasiek, Szymon (Szaman) i Coach.

W Tuszynie już tradycyjnie spotkaliśmy się z ekipą z SAUG'a.

p1.jpg p2.jpg p3.jpg
Przed McDonaldem w Tuszynie

Po zjedzeniu obfitych, acz trujących "posiłków" (ciekawe czemu na opakowaniach nie ma znaczka "biohazard":-)).

p4.jpg p5.jpg p6.jpg
Śniadanie na trawie albo jak kto woli u Tifaniego :-)

BigTed wprawił w zdumienie wszystkich zjeżdżając ze zjeżdżalni dla dzieci. W ten sposób dal upust swoim dziecięcym marzeniom (za jego młodości zjeżdżalnie były zrobione z blachy, która dość często miała zadziory:-)). Ślizgawka to wytrzymała, BigTed też (ku zdziwieniu zgromadzonych nie utknął na łuku:-)). Niestety okupił to mokrymi spodniami.:-)

p7.jpg p8.jpg
Zjeżdżalnia to piękna rzecz :-)

Miejsce imprezy tym razem uległo zmianie i mimo tego, że mieliśmy mapę, nie poszło nam łatwo znalezienie odpowiedniej ulicy (ruch jednokierunkowy). Jak się później okazało ul. Sienkiewicza przejeżdżaliśmy kilka razy.:-) Tzw. "szalom gigant".

p9.jpg p10.jpg
Szalom gigant

Po szczęśliwym dotarciu na miejsce, uiszczeniu niewysokiej opłaty za wejściówkę, mogliśmy wreszcie wejść do sali, gdzie odbywało się Amiga Meeting. Impreza w tym roku odbyła się w 3LO w Łodzi, w auli tejże szkoły.

p11.jpg p12.jpg p13.jpg p14.jpg p15.jpg
Amiga Meeting w całej krasie

Po kupieniu biletu mogliśmy wejść do środka. Oczom naszym ukazała się piękna sala z tłumem ludzi kłębiącym się przy stolikach. Oczywiście największe zainteresowanie wzbudzały Pegasosy, które były wystawione w ilości kilku sztuk.

p16.jpg p17.jpg p18.jpg
p19.jpg p20.jpg p21.jpg
p22.jpg p23.jpg p24.jpg
Thendic France - Pegasosy

Pierwsze kroki skierowaliśmy właśnie w ich stronę, pierwszego z brzegu dopadła ekipa SAUGa, po chwili ja (BigTed) dopadłem Pegasosa, no i zaczęło się... Pierwszą rzeczą jaka zwróciła naszą uwagę był niesamowicie szybki restart systemu, 5 sekund, to robi wrażenie. Podczas botowania można podziwiać literki jak podczas botowania PC (niektórym to przeszkadza, innym nie). Po tym krótkim czasie oczom naszym ukazał się Ambient - zamiennik Workbencha. W sumie nie za bardzo różni się od oryginału, Unowocześniono wygląd okien, gadżetów, menu, requesterów. Żadna rewelacja, tym bardziej rewolucja. Wogóle nie zmieniono nazw katalogów systemowych (libs, s, wbstartup itd.). Tak, że nawet byle jaki prawiczyna może się przyczepić przynajmniej o plagiat.:) Z ciekawych rzeczy można było zauważyć "general settings" - jeden główny program konfiguracyjny zamiast kilku oddzielnych. W katalogu prefs znajdował się program preferencyjny stosu USB - Poseidon. Odpalamy i... No niestety Pegasos się zawiesił. Robimy reset... No i pokazuje się nam piękny czarny ekran ze skrolującym się w górę napisem... Okazało się, że nie można ruszać myszą podczas botowania komputera, bo się wiesza (jak się później dowiedzieliśmy, była to wina openfirmware). Resetujemy jeszcze raz, już nie ruszamy myszką, komputer wczytuje system i się wiesza! Okazało się, że aby wystartować prawidłowo system musi być otwarta szuflada napędu CD. Ponoć niedokończony sterownik CD. Na szczęście tips nie był potrzebny przy każdej zwieszce systemu, leczy tylko przy niektórych.:)

p25.jpg p26.jpg p27.jpg
p28.jpg p29.jpg p30.jpg
Pegasos

Poruszanie się po Amibiencie niczym się nie różni od korzystania z WB, Jedną ze zmian jest wprowadzenie programu "generel settings", w którym ustawia się podstawowe parametry, w przeciwieństwie do kilku osobnych programów jakie są w WB. W prefsach znaleźliśmy preferencje USB, uruchamiamy i jak pisałem zwiecha. W katalogu "apps" było kilka programów dla AmigaOS i FroggerMOS. Odpalamy MysticView, wczytuję jpg, skalowanie, zoomowanie bardzo szybkie. Candy Factory Pro - z przykładami z tego pakietu chodzi tak samo szybko jak na 603. Przy większych projektach można by było pewnie zobaczyć różnicę w szybkości. ImageFx - w porównaniu z 68k działa szybko, ale według mnie przyrost prędkości jest nieadekwatny... Znowu zwiecha. QuakePPC, bez wspomagania 3d, bo w komputerach były karty Radeon 7500, do których nie ma sterowników 3d, chodził szybko, ale nie śmigał - 2 800X600 jakieś 15 fpsów. Znowu zwiecha. Software Tycoon - nie pograłem w to za długo bo tłum mi napierał na plecy. Na tym programie też G3 nie mógł pokazać lwiego pazura. Tego nie udało mi się zawiesić.:) FroggerMOS - niestety nie miałem przy sobie divixów, ale na HD był plik *.vob, czyli zrzutka z DVD. Frogger to odtwarzał w oknie w pełnej rozdzielczości (siedemset ileś tam na pięćset ileś tam). Film chodził w miarę płynnie tylko momentami się rwał, ale jak wyjaśnił autor programu to jest wina Froggera. W tym momencie musiałem przerwać testowanie bo takich jak ja było jeszcze co najmniej dobra setka. Po jakimś czasie dopchałem się do innego Pegasosa. Na tym egzemplarzu był zainstalowany Linux, a na Linuxie był uruchomiony MacOnLinux. Czas botowania Maca był dość znaczny. Nie wiem, czy to wina emulacji, czy ten długi czas zawdzięczamy MacOS 9. Na emulowanym Macu uruchomiliśmy Worda (jedną z nowszych wersji) oraz Flashbacka. Gra a chodziła poprawnie. Niestety znowu mnie oderwano od stanowiska.

p31.jpg p32.jpg
Pegasos>Linux>MOL>MacOS 9

Reasumując sam Pegasos zaprezentował się korzystnie, ładne obudowy, szybki procesor, szybka karta graficzna, pamięć o krótkim czasie dostępu. Ale od strony oprogramowania jego wizerunek na razie jest mizerny, poza Linuxem, który chodził normalnie. Natomiat MOS wykładał się co chwilę, czasem bez przyczyny, czasem przyczyną była próba wczytania dokumentu w formacie AmigaGuide (SIC!).

Następną firmą która była obecna na targach był eFunzine. Tutaj można było kupić mnóstwo amigowego osprzętu oraz nowość - interface myszy o nazwie "Tuptuś". Urządzonko to pozwala na podłączenie do Amigi myszek w standardzie PS/2, jak i USB, niestety tylko myszek.:-(

p33.jpg p34.jpg
eFunzine

Tuż obok "rozłożył się" X-soft ze swoimi książkami o tematyce amigowej, płytkami CD o nazwie "Amigazyn", programami i jeszcze z paroma innymi rzeczami.

p35.jpg p36.jpg
X-SOFT

Ostatnia amifirma, która się wystawiała to Matay. Posiadali w ofercie mostek PCI "Prometheus" i sporo amigowego softu, w tym dwa w miarę nowe tytuły: "Shogo" i "Descent Freespace". Niestety nie udało im się na targi ściągnąć "Quake 2".:-(

p37.jpg
Matay

Bardzo lubimy handlować z Matayem, bo mimo tego, że nie mają specjalnej oferty targowej, to są bardzo elastyczni, interesy z nimi to czysta przyjemność.:-) Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy (niestety już po targach) na stoisku Mataya stała sobie w koncie Amiga pewnego znanego developera, na której były moduły z OS4, które zaprezentowano bardzo wąskiej grupie osób.

To już wszystkie firmy, które się wystawiały na "Amiga Meeting". Wielkim nie obecnym był Elbox. Czyżby po aferze ze usb.device nie mieli odwagi stanąć twarzą w twarz z obecnymi i przyszłymi klientami? Wrogie im siły przeprowadziły jednak akcję dywersyjno-propagandową. :-)

p38.jpg p39.jpg
Wroga propaganda :-)

Oprócz sprzętu wystawionego na stoiskach firm, można było zobaczyć Amigi użytkowników.

p40.jpg p41.jpg
Amigi użytkowników

Po zapoznaniu się z ofertami firm, pobawieniem się Pegasosem, stwierdziliśmy że: "być w Łodzi i nie być na ul. Piotrkowskiej to tak jak używać Pegasosa i go nie zawiesić". :-) Dołączyła do nas druga część chłopaków z SAUG (Ajuś, Gordo, Johan). No i ruszyliśmy w miasto.

p42.jpg p43.jpg p44.jpg
Ach te puby...

Po krótkiej przechadzce trafiliśmy do irlandzkiego pubu, mimo wysokich cen, nie mogliśmy się oprzeć pokusie wypicia Guinesa. Po wypiciu ciemnego płynu z pianką, znowu pochodziliśmy po Piotrkowskiej, w końcu dopadł nas głód i trafiliśmy do Sfinxa. Całkiem dobrze karmią i ceny też nie są za wysokie.

p45.jpg

Wróciliśmy na imprezę w dobrym momencie, bo po krótkim czasie organizatorzy przeprowadzili losowanie nagród w postaci gier i programów.

p46.jpg p47.jpg p48.jpg
Losowanie nagród

Jednym ze szczęśliwców, który został obdarowany grą Payback, został Szymon (Szaman), góral niskopienny - rezydent GGUA na Podbeskidziu.:-)

Jeszcze jakiś czas się pokręciliśmy, no i ruszyliśmy z powrotem. Jak się później okazało straciliśmy konferencję dla deweloperów, na którą początkowo mieli być wpuszczeni tylko deweloperzy, jednak wpuszczano każdego kto wyraził na to ochotę.

Imprezę oceniam w miarę dobrze. Sala była duża, pomieściła by przynajmniej jeszcze raz tylu uczestników. Bilety były taniutkie. Do minusów można zaliczyć brak zorganizowania czasu uczestnikom. Gdyby nie to, że ruszyliśmy z zaprzyjaźnionymi ludźmi z SAUGa na miasto i tam spędziliśmy kilka godzin to po około 1.5h, a nawet krócej moglibyśmy wracać do Gliwic, bo ile można się bawić zwieszającym co chwilę MOSem?

60.jpg